Categories
Piosenki i moje skojarzenia z nimi Z mojego życia

Czeska popowa piosenka z infolinii oraz o moim zainteresowaniu telefonami komórkowymi

10 replies on “Czeska popowa piosenka z infolinii oraz o moim zainteresowaniu telefonami komórkowymi”

Cześć wszystkim, piszę ten wpis dzień przed powrotem z Sycylii. Moja kolejna muzyczna propozycja dla was jest znowu z mojego rodzimego kraju. Jest to utwór piosenkarza Janka Ledeckiego pod tytułem Víc než tisíckrát, czyli Więcej niż tysiąc razy, i śpiewa się w nim chyba o dawnej miłości, o tym, że teraz wokalista żałuje wielu rzeczy, wielu błędów, które kiedyś popełnił, i więcej niż tysiąc razy próbował o tej dawnej miłości zapomnieć.
Oczywiście jak zwykle mam z tą piosenką swoje skojarzenie, jak to ja, i to dzięki temu, jak i gdzie ją poznałem.
Słyszałem ją pierwszy raz na jakiejś infolinii, mając mniej więcej 5 lat, czyli wtedy, kiedy zaczynało się moje zainteresowanie telefonami komórkowymi.
Pamiętam, że zaczęło mnie to wszystko interesować dzięki znowu dzięki zbiegowi okoliczności. Wiedziałem, że w Czechach są trzy sieci, mianowicie T-Mobile, Eurotel (teraz O2) i Oskar (teraz Vodafone). Ten fakt sobie był i nie wgłębiałem się w to bardziej, bo myślałem, że w innych krajach jest tak samo. Potem raz pojechaliśmy do dziadków na Sycylię i jadąc z lotniska, wspomniała moja babcia o operatorze Tim. Ja wtedy zrozumiałem, że każdy kraj ma to inaczej, i zaczęła się kolejna dziwna część życia małego praskiego dziecka. Od tego czasu ciekawiły mnie wszelkie kwestie związane głównie z operatorami komórkowymi, z telefonami i ich dzwonkami. Pamiętam, że z komórki mamy dzwoniło się na różne losowe numery zaczynające się na 800 i jak odezwał się automat, to słuchało się dalej, natomiast jak odezwał się od razu ktoś żywy, a parę takich przypadków było, to od razu się rozłączałem.
Raz też dzwoniłem na losowe numery z trzema początkowymi cyframi zgodnie z podziałem na sieci, bo może akurat trafi się jakiś wyłączony telefon i uda mi się posłuchać, jak brzmi poczta głosowa każdego z operatorów. Potem to się skończyło tak, że któryś z wybieranych przeze mnie numerów oddzwonił i mama musiała wyjaśniać.
Później dostałem karty wszystkich trzech operatorów z doładowywaniem, dzwoniłem często na ich infolinie, sprawdzałem oferty i słuchałem przede wszystkim automatów głosowych. Potem dostałem też swój pierwszy mówiący telefon, Nokię 6600, jeszcze jakiś czas mnie to interesowało, a potem na parę lat poszło.
Miałem tę nokię do 2013 roku, przyczym najpierw jej używałem, bo to jest komórka, coś, co mnie interesuje, potem przestałem, bo zawsze ktoś ze mną był i jakoś nie miałem potrzeby, żeby mieć numer komórkowy. Dokładnie nie pamiętam, do kiedy tak miałem, ale w ósmej i dziewiątej klasie podstawówki, czyli pod koniec byłego polskiego gimnazjum, już znowu tę komórkę miałem, tylko z innym numerem, który mam do dzisiaj.
Nokii z klawiaturą QWERTY nigdy nie miałem, bo długo tego jakoś nie potrzebowałem, a potem dopiero ludzie z TeamTalka zachęcili mnie do kupna smartfona. Kupiłem go w lutym 2015. Prawie do momentu kupna myślałem, że będzie to iPhone, a dosłownie parę dni przed pójściem do sklepu swojego operatora, T-Mobile’a, zmieniłem zdanie i kupiłem jednak Samsunga Galaxy S5, z resztą do dzisiaj moim głównym telefonem jest urządzenie z Androidem.
Niedługo później dostałem włoską kartę SIM od poczty włoskiej, bo otwierałem tam konto bankowe i ta karta była za darmo. Oznaczało to, że był potrzebny kolejny smartfon, więc przez jakiś czas miałem LG MAgna, chyba trochę słabszy, z resztą malutko go używałem, ale on sobie był. Oba te smartfony po pół tora roku stopniowo przestały działać tak jak powinny, co skłoniło mnie do zakupu kolejnego smartfona z Androidem, tym razem już Dual SIM, HuaWei Honora 8. Po drodze jeszcze załatwiłem sobie iPhone’a 7, bo miałem taką możliwość i stwierdziłem, że po pierwsze warto poznać drugi system i testować, po drugie gdyby ktoś chciał pomóc, to mogę doradzić i jednym, i drugim.
Z iPhonem przyszła kolejna karta SIM, tym razem słowacka, bo jedna ze słowackich sieci ma w Czechach ceny dokładnie jak w kraju i wygodniejsz ynternet – w czeskim T-Mobile’u mam do dzisiaj 1,5 GB, dzwonienie i SMS’y po kraju bez limitu, ale uwaga, MMS’y już nie, i to wszystko powiedzmy za 120 złotych, a tam miałem 5 GB na miesiąc za 60 złotych plus pakiety minut i wiadomości, które liczyły się nie tylko na Słowacji i w Czechach, ale także w całej Unii.
iPhone’a mam od początku 2017 roku. Od tego czasu moje zasoby kart SIM poszerzyły się jeszcze o dwie polskie, T-Mobile i Plus na podstawie sugestii znajomych co do jakości usług, bo chciałem mieć na Erasmusie w Warszawie w obu telefonach net bez roamingu. No i niedawno niestety słowacki operator zniósł wszystkie te zalety, które wcześniej oferowali, ale zato nasz Vodafone ma studencki abonament za 80 złotych z dzwonieniem i SMS’ami bez limitu oraz 10 GB w całej unii, co jest jak na naszą rzeczywistość dość wygodne. Drugi telefon z Androidem też mam, tylko już nie Honora 8, tylko HuaWei P10. No i jak wynika z powyższego tekstu, sześć kart SIM. Aha i jeszcze załatwiłem sobie konto w usłudze, dzięki której mogę dzwonić przez internet do wielu krajów świata za nie najgorsze ceny. Nie używam tego często, doładowałem sobie jakieś dwa lata temu 80 złotych i dopiero wczoraj doładowałem kolejne.
Także tyle co do mojego zainteresowania telefonami komórkowymi i co do skojarzenia z piosenką, którą wrzuciłem do tego tekstu. Do następnych wpisów już pewnie z domu z Pragi.

Kurde, ja też chcę takie cuś na naszych infoliniach a nie to muzykopodobne badziewie które zazwyczaj tam króluje.

Słuchaj, nie zawsze jest tak źle. T-Mobile ma chyba jakąś wersję instrumentalną Hit the Road Jack, tylko nie wszędzie, bo ja z numerem na kartę tego nie mam, a np. Bileccy z abonamentem mają, chyba że zmienili. Tu we Włoszech na infolinii Poste Mobile znowu gra taki dość znany utwór klasyczny w F-Dur, tylko nie pamiętam teraz, co to jest.

No ale już np na infolinii Orange to masz takie ryjące beret i jeszcze upierdliwie proste do przyswojenia nie wiem co

Kiedyś się dzwoniło na różne usługi, szczególnie gdy nie miałem takiego dostępu do internetu. Pamiętam np wiadomości czy pogodę w 8khz.

No no. 🙂 U nas jeszcze było coś takiego jak Pocztówka audio pod numerem chyba 666 czy coś takiego. Tam były różne nagrane życzenia, dowcipy itd. często nawet te życzenia żartobliwe, można było to komuś wysłać na numer telefonu z tym, że ta usługa potem do niego dzwoniła, zostało odtworzone najpierw to coś, a potem Twoja wiadomość, którą mogłeś dograć. Znalazłem to raz w starym Siemensie, gdzie była to trzecia pozycja na liście kontaktów i przeczytała mi to ciocia. Najbardziej chyba pamiętam nagranie w stylu: Dzień dobry, tu węgierskie centrum kulturowe. Wygrał pan dzięki zbieraniu papryki weekend dla dwóch osób w Budapeszcie w hotelu Ursini International Plaza, teraz pana połączę z hotelem, żeby mógł pan złożyć rezerwację. Potem odezwał się faktycznie niby jakiś Węgier, powiedział najpierw: Tésék, czyli proszę albo słucham, Ursini International Hotel. I potem jakieś rzeczy po węgiersku, których nie rozumiałem. Przesłałem to koleżance Węgierce mieszkającej w Czechach i jej odpowiedź brzmiała: Ty wiesz, co ten facet mówi? Bo gówno i dupa to niebo w porównaniu do tego, co on tam gada. 😀 Także tak.

Albo jeszcze np. kolejna pocztówka: Dzień dobry, tu chińska restauracja Hu Nan. Państwo mają u nas rezerwację na menu specjalne dla czterech osób. Tylko jeszcze zapomnieliśmy zapytać, czy powinniśmy sami załatwić składniki czy też Państwo sami przyniosą pieska. Smacznego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink