Categories
Piosenki i moje skojarzenia z nimi

Czeska piosenka z pomylonymi imionami i nazwiskami

Piosenka pochodzi z najnowszej płyty tego zespołu. Z wywiadu z autorem wiem, że zainspirowała go dyskusja dwóch koleżanek w tramwaju.
Podpowiem tylko parę słów, które mogą być niezrozumiałe. Nazwa piosenki, Ty jo, po polsku znaczy coś jak: O ja cię! Chytry to mądry,hadry to dosłownie szmaty, ale chodzi o ubrania. Ostatni wers ostatniej zwrotki znaczy: A ja cały czas oszczędzam na głupie aparaty na zęby.
Chyba nic więcej nie trzeba wyjaśniać, żebyście zrozumieli istotę każdej ze zwrotek. Taki humor to ja lubię! 😁

Categories
Piosenki i moje skojarzenia z nimi

Kolejna piosenka ludowa, która przeszła trochę drogi

Wersja polska:

Wersja słowacka, podobna do polskiej, jest w tym wpisie jako audio. Co ciekawe, jest to od mniejszości słowackiej z Serbii. Poniżej jeszcze inna wersja z bardzo znanej na słowacji bajki filmowej:

I tu inne opracowanie tej samej wersji:

Categories
Z mojego życia

Co tam u mnie po długim milczeniu, krótko o zeszłym roku i trochę dłużej o kolejnych zmianach

Categories
Z mojego życia

2023 u mnie rokiem zmian, część II – Problemy ze snem i rytmem okołodobowym albo Non-24

Cześć. Pisałem w poprzednim wpisie, że wspomnę Wam o kolejnej ciekawej zmianie, którą przyniósł albo przynosi mi ten rok. Chciałbym poruszyć ten temat o tyle, że dotyczy on wielu niewidomych, zwłaszcza tych bez poczucia światła, a niestety często ludzie się nim nie przejmują albo rozwiązują problem dopiero wtedy, kiedy naprawdę trzeba. Ja też tak zrobiłem, jest to błąd, ale wcześniej i tak nie miałem żadnych wskazówek, nawet do którego lekarza z tym iść albo kogo ze znajomych pytać.
Nie widzę od urodzenia, nie mam poczucia światła i od dzieciństwa borykam się z problemem dłuższego rytmu okołodobowego. Jeśli tego nie znacie, wyobraźcie sobie, że niezależnie od czegokolwiek przekręca Wam się dzień i noc. Najpierw zasypiacie normalnie, potem nagle zasypiacie nad ranem i budzicie się koło południa, potem zasypiacie rano i budzicie się wieczorem, potem śpicie od popołudnia do wczesnej nocy, potem od jakiejś 16 czy 17 powiedzmy do 3 rano, a potem znowu normalnie. Nie jest to nic na tle psychicznym i ruch też nie rozwiązuje tego problemu. Nawet jeśli nie śpicie w dzień, to i tak Wam się ten rytm przesuwa. Gdyby było idealnie, moglibyście spać tak, jak właśnie chcecie, ale wypadałoby jednak funkcjonować zgodnie z resztą świata.
Dla mnie to jest albo był chleb codzienny. Jak w takiej sytuacji funkcjonować? Jak się skupić, kiedy trzeba, ale organizm ma akurat noc i chciałby spać? Dla mnie do niedawna było to nie do osiągnięcia. Kiedy byłem niewyspany, często bolała mnie głowa i nie byłem w stanie dobrze się koncentrować, bo wiedziałem, że w ciągu 5 minut wszystko zacznie mnie denerwować i nie ma to sensu. W związku z tym często też nie miałem głowy do robienia iluś rzeczy jednocześnie, wiedziałem, że jestem w stanie, ale nie jechałem na pełnych obrotach. Żadnego lekarstwa albo sposobu nie znałem. Melatoninę brałem nie raz, ale ona często nie działała albo tylko obniżała mi nastrój, a zasypiałem i tak później, albo zasypiałem na chwilę, potem się budziłem i ten sen z melatoniny przesuwał mi się na później, więc jedyne co, przez cały dzień byłem nieznośny. 😂 Trochę przesadzam, z czasem już byłem w stanie się opanować, ale nadal nie czułem się idealnie. Kolejny scenariusz po melatoninie był taki, że się wyspałem, ale tylko pozornie, czyli i tak pogarszała mi się koncentracja i w ciągu dnia organizm chciał się dospać wtedy, kiedy kończyła się jego faktyczna noc biologiczna.
Studia licencjackie skończyłem, licencjat napisałem po łebkach, ale napisałem, i teraz już dawno powinienem mieć załatwione praktyki zawodowe i magisterkę prawie dopisaną. Nie mam nic z tego właśnie przez te problemy.
Dopiero w marcu, czyli jakoś miesiąc temu, zachciało mi się znowu spróbować dojść z tym do ładu. Widziałem, że kiedy byłem w domu w lutym, spałem normalnie, a potem znowu zegar zaczął mi się przesuwać. Napisałem do kilku miejsc w Polsce i w Czechach, które zajmują się leczeniem snu, i polecili mi pójść do neurologa. W międzyczasie dowiedziałem się przez przypadek, że jeden mój niewidomy kolega też nie ma poczucia światła, o czym wcześniej nie wiedziałem. Kolejnym impulsem do zbadania problemu była dla mnie rozmowa z innym kolegą, który powiedział mi, że są przecież badania na więźniach albo ludziach na stacjach polarnych, którzy też nie mają kontaktu ze światłem dziennym. Im też wydłuża się często doba biologiczna. Czyli coś jest na rzeczy i musi być jakieś rozwiązanie.
Kolega bez poczucia światła, wspomniany powyżej, doradził mi patent, który prawdopodobnie w końcu na mnie zadziałał. Mianowicie melatonina działa, z tym że trzeba brać ją nie od razu o przyzwoitej porze, jak robiłem wcześniej, tylko tak, żeby zegar powoli się cofał. Załóżmy, że zasypiam o 3 nad ranem, więc melatoninę biorę półtorej godziny wcześniej, o 1:30, kładę się i w ciągu około pół godziny zasypiam. Może nie śpię przez te swoje 9 godzin, ale potem się budzę rano, przez cały dzień nie ma spania i w razie czego doładowuję się kawą. Koncentracja gorsza, ale trudno. Doba ma 24 godziny, czyli skoro śpię 9 godzin, to mój dzień biologiczny musi mieć jakieś 14-15 godzin. Po takim czasie znowu biorę melatoninę i próbuję zasnąć. Albo jak nie wtedy, to przynajmniej lekko wcześniej niż poprzedniej nocy, czyli powiedzmy koło pierwszej. I znowu zasypiam po pół godzinie z czymś.
Ostatnio spróbowałem tak robić przez tydzień i udało mi się doprowadzić do tego, że zasypiam koło północy i budzę się o 9 rano, bez melatoniny. Przyznam, że teraz znowu mi się to rozregulowuje, bo w autobusie do Pragi trochę spałem w dzień, ale to dla mnie oznacza tyle, że znowu biorę melatoninę. Za parę dni pewnie znowu będzie odpowiednio. Do neurologa w międzyczasie poszedłem, ale pani doktor mi powiedziała, że to rzadki problem i ona może tylko mi potwierdzić, że to nic na tle psychicznym, tylko chodzi o brak kontaktu ze światłem, czyli nienaturalne warunki dla mojego ciała. Zgodziła się, że patent mojego kolegi może zadziałać, i poleciła mi jeszcze 2 godziny przed snem jakiś ruch. Nie będę chodzić na spacery po 20 wieczorem, zwłaszcza sam, ale jasne że popołudniowy dłuższy spacer może trochę pomóc.
Po wyrównaniu zegara widzę, że praktycznie odżywam. 😂 W końcu mogę żyć jak człowiek i co najważniejsze, to ja panuję nad swoim snem, a nie odwrotnie. Mogę lepiej się skupiać, robić kilka rzeczy jednocześnie i liczyć na to, że kiedy chcę iść spać, to faktycznie zasnę, więc następnego dnia będę miał energię i siłę po przespaniu tych swoich 9 godzin. Oczywiście gdyby było idealnie, mógłbym wieczorem trochę się przespać i potem pisać pracę magisterską w nocy, bo tak pracuje mi się najlepiej, ale nie da się i muszę się z tym pogodzić, chyba że chciałbym znowu przez jakiś czas cierpieć. Tak, cierpieć, tego nie można nazwać inaczej, a nie warto.
Jeśli macie podobne problemy i chcielibyście je rozwiązać, spróbujcie tak jak ja. Nie na wszystkich niestety melatonina działa, to też fakt. Najbardziej jednak martwi mnie to, że nie mam na razie sprawdzonych informacji. Ponad rok temu słyszałem w niemieckim radiu MDR Sachsen spot o tym zaburzeniu, nazywali je Non-24 i taka jest też angielska krótka nazwa. Wychodzi więc na to, że już nawet w sąsiednich Niemczech mają infolinię i mogą doradzić, gdzie najlepiej ten problem wyleczyć. U nas w Czechach ani w Polsce na razie nic takiego nie ma, wiem, że grupa docelowa jest malutka, ale i tak uważam, że dobrze byłoby wiedzieć o jakimś miejscu, gdzie w razie czego mogą pomóc. W krajach anglojęzycznych jest bardzo drogi lek Hetlioz, na szczęście refundowany, zawierający substancję tasimelteon, taki wyzwalacz melatoniny. Ponoć stosuje go się do leczenia właśnie tego zaburzenia rytmu okołodobowego, o którym piszę, tylko u nas nie ma do niego dostępu. Planuję skontaktować się z Instytutem Psychiatrii i Neurologii w Warszawie przy ul. Sobieskiego, gdzie ponoć mają z tym doświadczenia, podobną klinikę mamy też w Pradze, ale napisałem już też do kilku stacji radiowych, bo oni mają kontakt z różnymi naukowcami i może udałoby się przez nich znaleźć eksperta. Moim celem jest rozpowszechnienie świadomości o tym problemie, bo jedni zwalają to na brak wychowania, drudzy na niepełnosprawność, a tak naprawdę to normalna reakcja ciała przy braku kontaktu ze światłem dziennym, którą można wyleczyć, tylko trzeba wiedzieć jak. Mój sposób jest domowy, niesprawdzony, co mi nie wystarczy, bo u każdego może działać to inaczej.
Jeśli macie spostrzeżenia albo komentarze, dajcie znać. Im więcej doświadczeń, tym lepiej.
Dzięki za przeczytanie, trzymajcie się, wysypiajcie się i do następnych wpisów.

Categories
Z mojego życia

2023 u mnie rokiem zmian, część I – Czytanie syntezą albo brajlem

Cześć wszystkim. Odzywam się chwilowo znowu z Pragi i chciałbym po dłuższym czasie dać Wam znać, co u mnie nowego. Najpierw jednak życzę Wam spokojnych, zdrowych, pogodnych świąt wielkanocnych, smacznego jajka i wesołego alleluja. 😀
Na początku roku pisałem tutaj, że nie wiem, co ten rok mi przyniesie. Otóż okazuje się, że są to niespodziewane zmiany, które przychodzą chyba z nieba albo nie wiem skąd. 😂 Jak na razie są to zmiany na lepsze i o pierwszej z nich chciałbym Wam napisać w tym wpisie, później napiszę kolejnego posta o drugiej.
Zacznę od tego, że od podstawówki znam oczywiście brajla, ale dłuższe teksty czytałem najczęściej syntezatorem. Uczyłem się z notatek słuchając, bo w podstawówce miałem notatnik Gin, takiego czeskiego Kajetka, czyli urządzenie z klawiaturą brajlowską, ale bez linijki, z syntezatorem. Książki w liceum i na uczelni też czytałem najczęściej słuchając, a brajla miałem głównie na linijce brajlowskiej albo do pisania na smartfonie. Przyzwyczaiłem się do słuchania, bo widziałem, że jest zwyczajnie szybciej, ale z czasem też odechciało mi się czytać syntezą, jeśli naprawdę nie musiałem, bo często po dłuższej chwili przysypiałem.
Niedawno jednak na zaliczeniu ustnym jednego fakultetu opowiadałem o brajlu, o tym, jak działa i że niewidomemu, czytającemu brajla, włącza się według badań ten sam obszar w mózgu, który u widzących służy do czytania oczami. Wykładowczyni powiedziała mi wtedy bardzo ciekawą myśl: „Bardzo dobrze, że Pan o tym mówi, bo tak sobie myślałam, że osobie niewidomej brajl zapewnia ten sam kontakt z tekstem, co widzącemu czytanie. Proszę pomyśleć, że kiedy słuchamy audiobooka, tak naprawdę przyjmujemy informacje innym kanałem. Książka pierwotnie nie jest przeznaczona do przyjmowania słuchem. Tekst, który powinniśmy zapamiętać ze słuchu, powinien być przecież do tego dostosowany, najważniejsze informacje powinny się w nim powtarzać, żebyśmy łatwiej je zapamiętali itd. Po to właśnie jest brajl, żeby niewidomy mógł skupić się na tekście tak samo, jak widzący.”
Dało mi to wiele do myślenia. Może faktycznie czytając tekst brajlem, zapamiętam z niego więcej? Spróbowałem i okazuje się, że pani prof. miała rację. Pewnie zależy to od rodzaju pamięci, słuchowcy będą zapamiętywać więcej ze słuchu, a wzrokowcy z brajla. Wychodzi w takim razie na to, że jestem bardziej wzrokowcem. Fakt, czytanie brajlem zajmuje zdecydowanie więcej czasu i zaczynam powoli myśleć np. o czytaniu syntezą na wolniejszej prędkości, a nie jakieś 70 czy 80 jak dotychczas, bo może wtedy też mój mózg będzie w stanie pochłonąć tego więcej. Jedną stronę w Wordzie przeczytam brajlem za jakieś 5-6 minut i niestety nie mam na razie punktu odniesienia. Pewnie mógłbym szybciej, ale to przyjdzie z czasem i jedna wordowska strona bez formatowania to więcej niż czarnodrukowa kartka A4, z tego co wiem.
I tak widzę, że różnica jest i to chyba nie najmniejsza. Nie tylko więcej zapamiętuję, ale też lepiej się koncentruję, kiedy czytam brajlem, bo sam proces czytania palcami tego wymaga.
Dygresja, ciekaw jestem, o ile przyspieszyłyby proces czytania polskie skróty brajlowskie, które niestety na razie wspiera tylko iOS i w dodatku u mnie, na iPhonie po czesku, chcą polskie skróty działać tylko do pisania, ale do wyświetlania na linijce już nie. Próbowałem wszystko włącznie z przełączaniem na polski i usuwaniem tablic brajlowskich, nic to nie daje.
Wracając, powiem Wam szczerze, nie wiem, czy dałbym radę bez brajla napisać magisterkę, zwłaszcza rozdział o historii Śląska Cieszyńskiego, który tak naprawdę jest tylko streszczeniem jednej książki. Zastanawiało mnie też zawsze, jak ci wykładowcy na uczelni są w stanie zapamiętać aż tyle. Widzę, że chyba mam odpowiedź, mianowicie czytanie sprawia, że zapamiętuje się lepiej.
A Wy jak macie, co myślicie? Czy robi Wam różnicę, jak czytacie tekst? Jeśli nie pomyśleliście jeszcze o tym i macie taką możliwość, spróbujcie przeczytać jeden tekst brajlem, drugi syntezą i zobaczcie, ile z którego zapamiętaliście.
Trzymajcie sieę i do następnych wpisów.

Categories
Z mojego życia

Podsumowanie zeszłego roku w moim życiu i życzenia noworoczne

Categories
Piosenki i moje skojarzenia z nimi

Ujgurska muzyka z Chin

Cześć wam. Dawno nic tu nie pisałem, bo od początku semestru znowu jakoś tak nie ma kiedy. Mam dla was kolejną ciekawostkę muzyczną, bo niedawno dzięki Patrykowi alias Eugeniuszowi Pompiuszowi odkryłem dwie stacje radiowe z Chin, nadające po ujgursku. Jedna z nich, program trzynasty Chińskiego Radia, puszcza na końcu nadawania zawsze dwie te same piosenki, które moim zdaniem dość ciekawie pokazują, jakie wpływy słychać w ujgurskiej muzyce. Ich język należy do turkijskich i jest podobny np. do uzbeckiego, ale pośrednio też do tureckiego. W piosenkach na nagraniu słychać moim zdaniem ileś wpływów jednocześnie i tu proszę przestańcie czytać i posłuchajcie, a dopiero potem wróćcie do poniższego tekstu.
Otóż ja osobiście słyszę tam Turcję zwłaszcza w rytmie, melodie są po części muzułmańskie, ale po części pentatoniczne tak jak chińskie czy tatarskie, a jeszcze do tego typowo chińskie instrumenty. Pierwszy utwór ma typowo turecki rytm i ozdobniki po części też, druga piosenka jest w ogóle w rytmie 7/8, który jest typowy m.in. dla Bałkanów i Turcji. Co wy na to?
Jeśli usłyszę i nagram albo rozpoznam jeszcze coś ciekawego, też wam tu wrzucę. Na razie życzę miłego nadchodzącego tygodnia i do następnych wpisów.

Categories
O radiu i z radia

Rosyjskojęzyczne Radio Lenta na falach średnich, czyli ciekawostka w eterze, związana z obecną sytuacją

Cześć. Wspominałem w ostatnim wpisie, że mam dwie zaległości, więc przychodzę z tą drugą. Dowiedziałem się już chyba na przełomie sierpnia i września od kolegi Patryka alias eugeniusza Pompiusza o nowej stacji, która pojawiła się na falach średnich. To pasmo w Europie powoli wymiera, więc każda nowa stacja ucieszy, mimo że jest ona w tym przypadku związana z obecną sytuacją polityczną. Radio zwróciło moją uwagę dość bardzo, więc chciałbym napisać Wam o nim coś więcej. Najpierw to najważniejsze, później parę ciekawostek technicznych i radiowych, które dużo wyjaśniają.
Stacja nadaje po rosyjsku na częstotliwości 1557 kHz codziennie od naszej 19 do 23, ale ma też całodobowy strumień w internecie. Identyfikuje się jako Nasza Lenta albo Radio Prawda. Program zawiera tylko słowo mówione i wejścia są nagrywane wcześniej, czyli wszystko bazuje na tzw. voicetrackach. Zadaniem radia jest przekazywanie do Rosji, na Białoruś i do innych bliskich krajów informacji, które różnią się od tego, co mówi rząd Rosji. Co ciekawe, starają się mówić tak, by przeciętny Rosjanin rozpoznawał kontekst, czyli czasami mówią np. wojna, ale czasami specoperacja, jak rosyjska propaganda nazywa wojnę w Ukrainie.
Co 15 minut są krótkie wiadomości, a oprócz tego można usłyszeć też rubryki tematyczne z przeróżnych dziedzin od obecnych wydarzeń przez to, o czym dyskutuje się akurat na rosyjskojęzycznej społecznościówce VKontakte, po dowcipy, gotowanie albo nawet porady psychologa czy seksuologa. Program jest bardzo dynamiczny i szczerze mówiąc, przypomina mi bardziej kanały telewizyjne z nowościami, takie jak CNN International czy Euronews, niż radio. Tym niemniej od czasu do czasu ich sobie włączę, bo z ich audycji da się trochę też zaobserwować, jak wygląda teraz rosyjska rzeczywistość, a jednocześnie informacje nie zawierają rządowej propagandy, wręcz przeciwnie, czasami widać ironię. Powiem więcej, po izraelskim radiu Kan Reka jest to druga rosyjskojęzyczna stacja, która zwróciła moją uwagę. Ci z Was, którzy interesują się radiem, wiedzą, że wiele stacji w krajach byłego ZSRR próbuje brzmieć nowocześnie i zachodnio, ale często z tym przesadzają albo robią to inaczej, niż powinni, a więc wynikiem nie jest dynamiczne i nowoczesne brzmienie, tylko coś, co dla nas brzmi nieprofesjonalnie. To jest niby nowoczesne, ale widać, że nie do końca wiedzą, jak sobie z tym radzić. Nazywając rzeczy po imieniu, często wychodzi im raczej wiocha niż nowoczesne brzmienie. Porównałbym to do początku lat 90, kiedy to już nawet na wioskach pojawiały się czasami komputery, ich posiadacze się chwalili, jacy to oni nie są, a niektórzy z nich po prostu nie umieli ich obsługiwać. Obydwie wyżej wymienione stacje łączy fakt, że z tą nowoczesnością nie przesadzają, aczkolwiek każda z nich też ma swój klimat.
Teraz te obiecane ciekawostki techniczne: Nadajnik nadaje z mocą 50 kW z Litwy blisko Kowna, ale przewieziono go tam z Holandii, gdzie nadawał wcześniej program stacji Big L dla Wielkiej Brytanii na 1395 kHz i chyba później chrześcijańskiego Groot Nieuws Radia na 1008 kHz. W tym samym miejscu na Litwie, czyli Kaunas Sitkūnai, był kiedyś nadajnik, który nadawał np. program Radia Wolna Europa po białorusku na 612 kHz, ale dzisiaj jest on już w połowie rozmontowany.
Stacja ma holenderską koncesję i nadaje na holenderskim prawie, dlatego mogą pozwolić sobie nawet na te porady seksuologa itp. Z tego co wyczytałem, radio nadaje na podstawie konkursu, który Litwa ogłosiła na tę częstotliwość. Właścicielem radia jest spółka bodajże Prawda dla Rosji BW, działająca właśnie w Holandii. Prowadzący się nie przedstawiają poza panią seksuolog, więc nie można zidentyfikować, o kogo chodzi, ale na stronie jest formularz kontaktowy i mają też kanał na Telegramie.
Nadmienię jeszcze, o czym też wiem od Patryka, że greccy, holenderscy i inni piraci w ramach cichej umowy ostatnio często zagłuszają wszystko, co rosyjskojęzyczne, w związku z czym jeśli będziecie słuchać na falach średnich, możecie trafić na miks rosyjskiego słowa i muzyki greckiej lub holenderskiej. Ciekawe wzbogacenie, prawda? 😏 Sam Patryk napisał już na jednym z dedykowanych forów, że tej stacji lepiej nie zagłuszać, bo jest to taka nowa Wolna Europa, ale pewnie nie dotarło to do wszystkich potencjalnych piratów. Z odbiorników SDR w internecie można wywnioskować, że radio słychać dość dobrze nawet w Nowosybirsku, nie mówiąc już o Białorusi albo europejskiej części Rosji, aczkolwiek niestety na tej samej częstotliwości nadają też Chiny, co utrudnia odbiór w bardziej oddalonych miejscach.
To chyba tyle z najważniejszego, poniżej dam wam dwa linki do słuchania, które można wkleić do któregokolwiek odtwarzacza, i link na stronę internetową, gdyby kogoś interesowała. Na streamach leci aktualny program od 19 do 23, a później są powtórki, które stopniowo odnawiają, żeby następnego dnia o 19 znowu był już cały nowy program.
Stream w formacie MP3: http://stream01.the-broadcasters.online/radiolenta_mp3
Stream w formacie AAC: http://stream01.the-broadcasters.online/radiolenta_aac
Strona radia: https://www.lentaonline.com/
Miłego słuchania i do następnych wpisów.

Categories
Z mojego życia

Kiedy czujesz się staro, mając 25 lat

Cześć, pozdrawiam Was z Krakowa, gdzie pojechałem na parę dni, żeby pospotykać się z ludźmi, a przy okazji nawiązałem ciekawy, niespodziewany kontakt, ale o tym kiedy indziej.
Chciałem podzielić się z Wami małą refleksją. Wysyłałem ostatnio jako załącznik w mailu pracę zaliczeniową. Pani profesor odpowiedziała mi, że jest na urlopie, ale sprawdzi mi to, tylko żebym wysłał pracę do grupy przedmiotu na Microsoft Teams.
Nie mogłem wcześniej znaleźć tego konkretnego zadania, bo było ono w grupie poświęconej kolokwium z tego przedmiotu, a nie przedmiotowi jako takiemu. Dlatego właśnie wysłałem mailem, ale później już znalazłem i wstawiłem. Podejrzewam, że pani prof. chciała mieć tam moją pracę dla porządku, bo wszyscy inni też wysłali przez Teamsy. Ale nadal, w tamtym momencie pierwszy raz poczułem się staro, a mam dopiero 25 lat. 😂 Staro w tym sensie, że dla mnie oficjalnym środkiem komunikacji z wykładowcami jest mail, a nie jakieś Teamsy. To już możemy od razu pisać na Facebooku. 😀
Poważniej mówiąc, powód jest chyba taki, że w czasie najtwardszych lockdownów akurat nie miałem żadnych zajęć u siebie w Pradze, tylko pisałem licencjat, a później byłem na stypendium w Lipsku, gdzie wszystko odbywało się poprzez kombinację Zoom do zajęć online i mail do wszystkiego innego. Dlatego największy rozkwit pracy na Teamsach po prostu mnie ominął. Wynik jest taki, że tak jak pewnie wiele osób, będących obecnie na emeryturze, uważa tylko zwykłą pocztę i listy za oficjalny sposób komunikacji, tak dla mnie jest to mail. Po części dlatego, że ominęły mnie studia w czasie lockdownu, a po części dlatego, że Teamsy nawet na iOS czy Androidzie nie są jakoś idealnie przejrzyste, mimo że dostępne, a o Windowsie już w ogóle nie mówię. Tak więc nie wziąłem udziału w kolejnej zmianie podejścia do oficjalnej współpracy, a teraz jestem do tyłu. 😂 Oczywiście mogę zmienić zdanie z czasem, ale jeszcze długo chyba będzie do mnie dochodzić, że nie wszystkie informacje nawet o odwołanych zajęciach itp. muszą docierać mailem, który dla mnie jest najważniejszy.
To tyle, życzę miłego tygodnia i do następnych wpisów.

Categories
Z mojego życia

Czy kawa uratuje mi życie akademickie i nie tylko?

Drodzy moi, proszę, trzymajcie za mnie kciuki, żeby sprawdziło się to, co mi się wydaje. W niedawnym wpisie głosowym wspominałem Wam o kłopocie ze snem i koncentracją. Ja nie lubię kawy, ale dzisiaj po przegadaniu tematu z moimi wypiłem filiżankę i prawdopodobnie kawa w dużej mierze mi pomoże. Nie jestem jeszcze pewien, ale takie mam wrażenie. Mam ogromną nadzieję, że to mi się sprawdzi, bo wtedy nastąpiłaby w moim życiu rewolucja dotycząca, jak to Paulinux mówi, produktywności. W końcu mógłbym pracować i się skupiać wtedy, kiedy bym chciał, a nie tylko wtedy, kiedy pozwala mi na to pokręcony sen w ciągu dnia. Powiem wam, że on naprawdę mnie związywał jak jakiś narkotyk, który ktoś mi wpycha bez mojej zgody.
To tyle, taka moja refleksja. Do następnych wpisów. 😀

EltenLink