Piosenka pewnie się rozprzestrzeniła dzięki temu, że Czesi, Polacy i Chorwaci dość długo byli razem w jednym państwie, Austrii. Co Wy na to?
Wersja polska:
Czeski oryginał:
Cześć wszystkim, ostatnio nie mam za dużo czasu na pisanie postów, ale tym muszę się z Wami podzielić. Trafiłem na YouTube na zgraną kasetę z fragmentami programu wszystkich stacji czechosłowackiego radia publicznego z roku 1982. Kasetę nagrał prawdopodobnie Karel Honzík, który działa lub do niedawna działał w czeskiej społeczności miłośników radia, tzw. DX-erów. Dla mnie jest to skarb, bo zawsze mnie ciekawiło, jak brzmiało radio kiedyś.
Nagrania są często odtwarzane lekko szybciej. Przed samym linkiem napiszę Wam jeszcze po kolei, co wszystko na nagraniu słychać. Postaram się zawsze też dopisać, ile wyżej jest dany sygnał na nagraniu, jakby ktoś chciał pobrać i się pobawić tempem.
Używam skrótów: ČRo = Český rozhlas (czeskie radio publiczne), RTVS = Rozhlas a televízia Slovenska, (słowackie radio i telewizja publiczna)
1. Stanice Praha – Stacja Praga, nadająca dla Czech. Dziś ČRo Dvojka, wcześniej przez długi czas ČRo 2 Praha. Nagranie pół tonu wyżej.
2. Stanica Bratislava – Stacja Bratysława, nadająca dla Słowacji. Dzisiaj RTVS Rádio Regina. Nagranie ton wyżej.
Obie te stacje miały być rodzinne, czyli nadawać audycje dla różnych grup docelowych. Na tych stacjach były rozszczepy dla regionów.
3. Stanice Hvězda (po słowacku: Stanica Hviezda) – Stacja Gwiazda, nadająca na cały kraj. Dzisiaj jej następcami są w Czechach ČRo Radiožurnál i na słowacji RTVS Rádio Slovensko. Stacja z wiadomościami i muzyką. Nagranie pół tonu wyżej.
4. Stanice Vltava – Stacja Wełtawa, stacja kulturalna dla Czech. Dzisiaj ČRo Vltava. Nagranie pół tonu wyżej. W tym fragmencie jest kawałek audycji edukacyjnej po rosyjsku.
5. Stanica Devín – Stacja Devín – stacja kulturalna dla Słowacji, dzisiaj RTVS Rádio Devín. Nagranie ton wyżej. W tym fragmencie jest też test odbioru w stereo (usłyszycie: lewy kanał, prawy kanał, środek), niestety nagranie jest w mono.
6. Pražský zvukový deník – Praski Dziennik Dźwiękowy, audycja regionalna dla Pragi, dzisiaj praskie radio regionalne nazywa się ČRo Rádio DAB Praha. Nagranie w poprawnej prędkości. Zwróćcie uwagę na podkład, melodia jakoś znajoma, prawda?
😉
7. Studio dla Regionu/Województwa Środkowoczeskiego. Dzisiaj ČRo Region Praha a Střední Čechy. Nagranie pół tonu wyżej.
8. Studio Ústí nad Labem – program dla Czech Północnych. Dzisiaj ČRo Sever. Nagranie pół tonu wyżej.
9. Studio České Budějovice – program dla Czech Południowych. Dzisiaj ČRo České Budějovice. Nagranie pół tonu wyżej.
10. Studio Plzeň – Studio Pilzno, program dla Czech Zachodnich. Dzisiaj ČRo Plzeň. Nagranie pół tonu wyżej.
11. Studio Hradec Králové – program dla Czech Wschodnich. Dzisiaj ČRo Hradec Králové. Nagranie pół tonu wyżej.
12. Studio Ostrava – program dla Moraw Północnych i czeskiej części Śląska. Dzisiaj ČRo Ostrava. Nagranie pół tonu wyżej. Jest w nim kawałek piosenki, której nie mogę na razie znaleźć. Możliwe, że nawet jej nie wydano i jest tylko w archiwum studia Ostrawa. Przed początkiem programu z Ostrawy słychać koniec przeglądu stanu wody na czeskich rzekach, który był nadawany po czesku i niemiecku.
13. Studio Brno – program dla Moraw Południowych, regionu blisko Austrii i Słowacji. Dzisiaj ČRo Brno. Nagranie pół tonu wyżej.
14. Štúdio Bratislava – program dla miasta Bratysława, konkretnie audycja Bratislavský zvukový denník, Bratysławski Dziennik Dźwiękowy. Dzisiaj RTVS Rádio Regina Bratislava. Nagranie ton wyżej.
15. Hlasy a ozveny, Głosy i Pogłosy – program dla Słowacji Zachodniej, dzisiaj również RTVS Rádio Regina Bratislava. Nagranie pół tonu wyżej.
16. Štúdio Banská Bystrica – program dla Słowacji środkowej. Dzisiaj RTVS Rádio Regina Banská Bystrica. Nagranie pół tonu wyżej.
17. Štúdio Košice – Program dla Słowacji wschodniej. Dzisiaj RTVS Rádio Regina Košice. Nagranie pół tonu wyżej.
18. Program dla mniejszości niemieckiej. Nagranie się wydaje w poprawnej prędkości, jak chodzi o sygnał. Podkład jest odtwarzany szybciej w porównaniu do oryginału, utwór nazywa się Vždy s úsměvem (Zawsze z uśmiechem).
19. Program dla mniejszości węgierskiej, dzisiaj RTVS Rádio Patria. Nagranie pół tonu wyżej.
20. Program dla mniejszości ukraińskiej, dzisiaj część RTVS Rádia Patria. Nagranie pół tonu wyżej.
21. Program dla mniejszości polskiej, dzisiaj nadawany w ČRo Ostrava. Nagranie jest chyba odtwarzane poprawnie.
22. Radio Praga, stacja dla zagranicy. Dzisiaj ČRo Radio Prague International i RTVS Radio Slovakia International. Nagranie pół tonu wyżej.
23. Interprogram Radio Praga – część Radia Praga, nadawana chyba na falach średnich, z tego co wiem od kolegi. Był to program z nowszą muzyku, wiadomościami po angielsku, francusku i niemiecku. Nagranie odtwarzane mniej więcej poprawnie.
24. Zelená vlna – Zielona fala, audycja dla kierowców, nadawana w radiu Hvězda. Nagranie pół tonu wyżej. Wiadomości dla kierowców w czeskim i słowackim radiu do dziś nazywają się Zelená vlna.
Poniżej link, życzę miłego słuchania.
Piosenka pochodzi z najnowszej płyty tego zespołu. Z wywiadu z autorem wiem, że zainspirowała go dyskusja dwóch koleżanek w tramwaju.
Podpowiem tylko parę słów, które mogą być niezrozumiałe. Nazwa piosenki, Ty jo, po polsku znaczy coś jak: O ja cię! Chytry to mądry,hadry to dosłownie szmaty, ale chodzi o ubrania. Ostatni wers ostatniej zwrotki znaczy: A ja cały czas oszczędzam na głupie aparaty na zęby.
Chyba nic więcej nie trzeba wyjaśniać, żebyście zrozumieli istotę każdej ze zwrotek. Taki humor to ja lubię! 😁
Wersja polska:
Wersja słowacka, podobna do polskiej, jest w tym wpisie jako audio. Co ciekawe, jest to od mniejszości słowackiej z Serbii. Poniżej jeszcze inna wersja z bardzo znanej na słowacji bajki filmowej:
I tu inne opracowanie tej samej wersji:
Cześć. Pisałem w poprzednim wpisie, że wspomnę Wam o kolejnej ciekawej zmianie, którą przyniósł albo przynosi mi ten rok. Chciałbym poruszyć ten temat o tyle, że dotyczy on wielu niewidomych, zwłaszcza tych bez poczucia światła, a niestety często ludzie się nim nie przejmują albo rozwiązują problem dopiero wtedy, kiedy naprawdę trzeba. Ja też tak zrobiłem, jest to błąd, ale wcześniej i tak nie miałem żadnych wskazówek, nawet do którego lekarza z tym iść albo kogo ze znajomych pytać.
Nie widzę od urodzenia, nie mam poczucia światła i od dzieciństwa borykam się z problemem dłuższego rytmu okołodobowego. Jeśli tego nie znacie, wyobraźcie sobie, że niezależnie od czegokolwiek przekręca Wam się dzień i noc. Najpierw zasypiacie normalnie, potem nagle zasypiacie nad ranem i budzicie się koło południa, potem zasypiacie rano i budzicie się wieczorem, potem śpicie od popołudnia do wczesnej nocy, potem od jakiejś 16 czy 17 powiedzmy do 3 rano, a potem znowu normalnie. Nie jest to nic na tle psychicznym i ruch też nie rozwiązuje tego problemu. Nawet jeśli nie śpicie w dzień, to i tak Wam się ten rytm przesuwa. Gdyby było idealnie, moglibyście spać tak, jak właśnie chcecie, ale wypadałoby jednak funkcjonować zgodnie z resztą świata.
Dla mnie to jest albo był chleb codzienny. Jak w takiej sytuacji funkcjonować? Jak się skupić, kiedy trzeba, ale organizm ma akurat noc i chciałby spać? Dla mnie do niedawna było to nie do osiągnięcia. Kiedy byłem niewyspany, często bolała mnie głowa i nie byłem w stanie dobrze się koncentrować, bo wiedziałem, że w ciągu 5 minut wszystko zacznie mnie denerwować i nie ma to sensu. W związku z tym często też nie miałem głowy do robienia iluś rzeczy jednocześnie, wiedziałem, że jestem w stanie, ale nie jechałem na pełnych obrotach. Żadnego lekarstwa albo sposobu nie znałem. Melatoninę brałem nie raz, ale ona często nie działała albo tylko obniżała mi nastrój, a zasypiałem i tak później, albo zasypiałem na chwilę, potem się budziłem i ten sen z melatoniny przesuwał mi się na później, więc jedyne co, przez cały dzień byłem nieznośny. 😂 Trochę przesadzam, z czasem już byłem w stanie się opanować, ale nadal nie czułem się idealnie. Kolejny scenariusz po melatoninie był taki, że się wyspałem, ale tylko pozornie, czyli i tak pogarszała mi się koncentracja i w ciągu dnia organizm chciał się dospać wtedy, kiedy kończyła się jego faktyczna noc biologiczna.
Studia licencjackie skończyłem, licencjat napisałem po łebkach, ale napisałem, i teraz już dawno powinienem mieć załatwione praktyki zawodowe i magisterkę prawie dopisaną. Nie mam nic z tego właśnie przez te problemy.
Dopiero w marcu, czyli jakoś miesiąc temu, zachciało mi się znowu spróbować dojść z tym do ładu. Widziałem, że kiedy byłem w domu w lutym, spałem normalnie, a potem znowu zegar zaczął mi się przesuwać. Napisałem do kilku miejsc w Polsce i w Czechach, które zajmują się leczeniem snu, i polecili mi pójść do neurologa. W międzyczasie dowiedziałem się przez przypadek, że jeden mój niewidomy kolega też nie ma poczucia światła, o czym wcześniej nie wiedziałem. Kolejnym impulsem do zbadania problemu była dla mnie rozmowa z innym kolegą, który powiedział mi, że są przecież badania na więźniach albo ludziach na stacjach polarnych, którzy też nie mają kontaktu ze światłem dziennym. Im też wydłuża się często doba biologiczna. Czyli coś jest na rzeczy i musi być jakieś rozwiązanie.
Kolega bez poczucia światła, wspomniany powyżej, doradził mi patent, który prawdopodobnie w końcu na mnie zadziałał. Mianowicie melatonina działa, z tym że trzeba brać ją nie od razu o przyzwoitej porze, jak robiłem wcześniej, tylko tak, żeby zegar powoli się cofał. Załóżmy, że zasypiam o 3 nad ranem, więc melatoninę biorę półtorej godziny wcześniej, o 1:30, kładę się i w ciągu około pół godziny zasypiam. Może nie śpię przez te swoje 9 godzin, ale potem się budzę rano, przez cały dzień nie ma spania i w razie czego doładowuję się kawą. Koncentracja gorsza, ale trudno. Doba ma 24 godziny, czyli skoro śpię 9 godzin, to mój dzień biologiczny musi mieć jakieś 14-15 godzin. Po takim czasie znowu biorę melatoninę i próbuję zasnąć. Albo jak nie wtedy, to przynajmniej lekko wcześniej niż poprzedniej nocy, czyli powiedzmy koło pierwszej. I znowu zasypiam po pół godzinie z czymś.
Ostatnio spróbowałem tak robić przez tydzień i udało mi się doprowadzić do tego, że zasypiam koło północy i budzę się o 9 rano, bez melatoniny. Przyznam, że teraz znowu mi się to rozregulowuje, bo w autobusie do Pragi trochę spałem w dzień, ale to dla mnie oznacza tyle, że znowu biorę melatoninę. Za parę dni pewnie znowu będzie odpowiednio. Do neurologa w międzyczasie poszedłem, ale pani doktor mi powiedziała, że to rzadki problem i ona może tylko mi potwierdzić, że to nic na tle psychicznym, tylko chodzi o brak kontaktu ze światłem, czyli nienaturalne warunki dla mojego ciała. Zgodziła się, że patent mojego kolegi może zadziałać, i poleciła mi jeszcze 2 godziny przed snem jakiś ruch. Nie będę chodzić na spacery po 20 wieczorem, zwłaszcza sam, ale jasne że popołudniowy dłuższy spacer może trochę pomóc.
Po wyrównaniu zegara widzę, że praktycznie odżywam. 😂 W końcu mogę żyć jak człowiek i co najważniejsze, to ja panuję nad swoim snem, a nie odwrotnie. Mogę lepiej się skupiać, robić kilka rzeczy jednocześnie i liczyć na to, że kiedy chcę iść spać, to faktycznie zasnę, więc następnego dnia będę miał energię i siłę po przespaniu tych swoich 9 godzin. Oczywiście gdyby było idealnie, mógłbym wieczorem trochę się przespać i potem pisać pracę magisterską w nocy, bo tak pracuje mi się najlepiej, ale nie da się i muszę się z tym pogodzić, chyba że chciałbym znowu przez jakiś czas cierpieć. Tak, cierpieć, tego nie można nazwać inaczej, a nie warto.
Jeśli macie podobne problemy i chcielibyście je rozwiązać, spróbujcie tak jak ja. Nie na wszystkich niestety melatonina działa, to też fakt. Najbardziej jednak martwi mnie to, że nie mam na razie sprawdzonych informacji. Ponad rok temu słyszałem w niemieckim radiu MDR Sachsen spot o tym zaburzeniu, nazywali je Non-24 i taka jest też angielska krótka nazwa. Wychodzi więc na to, że już nawet w sąsiednich Niemczech mają infolinię i mogą doradzić, gdzie najlepiej ten problem wyleczyć. U nas w Czechach ani w Polsce na razie nic takiego nie ma, wiem, że grupa docelowa jest malutka, ale i tak uważam, że dobrze byłoby wiedzieć o jakimś miejscu, gdzie w razie czego mogą pomóc. W krajach anglojęzycznych jest bardzo drogi lek Hetlioz, na szczęście refundowany, zawierający substancję tasimelteon, taki wyzwalacz melatoniny. Ponoć stosuje go się do leczenia właśnie tego zaburzenia rytmu okołodobowego, o którym piszę, tylko u nas nie ma do niego dostępu. Planuję skontaktować się z Instytutem Psychiatrii i Neurologii w Warszawie przy ul. Sobieskiego, gdzie ponoć mają z tym doświadczenia, podobną klinikę mamy też w Pradze, ale napisałem już też do kilku stacji radiowych, bo oni mają kontakt z różnymi naukowcami i może udałoby się przez nich znaleźć eksperta. Moim celem jest rozpowszechnienie świadomości o tym problemie, bo jedni zwalają to na brak wychowania, drudzy na niepełnosprawność, a tak naprawdę to normalna reakcja ciała przy braku kontaktu ze światłem dziennym, którą można wyleczyć, tylko trzeba wiedzieć jak. Mój sposób jest domowy, niesprawdzony, co mi nie wystarczy, bo u każdego może działać to inaczej.
Jeśli macie spostrzeżenia albo komentarze, dajcie znać. Im więcej doświadczeń, tym lepiej.
Dzięki za przeczytanie, trzymajcie się, wysypiajcie się i do następnych wpisów.
Cześć wszystkim. Odzywam się chwilowo znowu z Pragi i chciałbym po dłuższym czasie dać Wam znać, co u mnie nowego. Najpierw jednak życzę Wam spokojnych, zdrowych, pogodnych świąt wielkanocnych, smacznego jajka i wesołego alleluja. 😀
Na początku roku pisałem tutaj, że nie wiem, co ten rok mi przyniesie. Otóż okazuje się, że są to niespodziewane zmiany, które przychodzą chyba z nieba albo nie wiem skąd. 😂 Jak na razie są to zmiany na lepsze i o pierwszej z nich chciałbym Wam napisać w tym wpisie, później napiszę kolejnego posta o drugiej.
Zacznę od tego, że od podstawówki znam oczywiście brajla, ale dłuższe teksty czytałem najczęściej syntezatorem. Uczyłem się z notatek słuchając, bo w podstawówce miałem notatnik Gin, takiego czeskiego Kajetka, czyli urządzenie z klawiaturą brajlowską, ale bez linijki, z syntezatorem. Książki w liceum i na uczelni też czytałem najczęściej słuchając, a brajla miałem głównie na linijce brajlowskiej albo do pisania na smartfonie. Przyzwyczaiłem się do słuchania, bo widziałem, że jest zwyczajnie szybciej, ale z czasem też odechciało mi się czytać syntezą, jeśli naprawdę nie musiałem, bo często po dłuższej chwili przysypiałem.
Niedawno jednak na zaliczeniu ustnym jednego fakultetu opowiadałem o brajlu, o tym, jak działa i że niewidomemu, czytającemu brajla, włącza się według badań ten sam obszar w mózgu, który u widzących służy do czytania oczami. Wykładowczyni powiedziała mi wtedy bardzo ciekawą myśl: „Bardzo dobrze, że Pan o tym mówi, bo tak sobie myślałam, że osobie niewidomej brajl zapewnia ten sam kontakt z tekstem, co widzącemu czytanie. Proszę pomyśleć, że kiedy słuchamy audiobooka, tak naprawdę przyjmujemy informacje innym kanałem. Książka pierwotnie nie jest przeznaczona do przyjmowania słuchem. Tekst, który powinniśmy zapamiętać ze słuchu, powinien być przecież do tego dostosowany, najważniejsze informacje powinny się w nim powtarzać, żebyśmy łatwiej je zapamiętali itd. Po to właśnie jest brajl, żeby niewidomy mógł skupić się na tekście tak samo, jak widzący.”
Dało mi to wiele do myślenia. Może faktycznie czytając tekst brajlem, zapamiętam z niego więcej? Spróbowałem i okazuje się, że pani prof. miała rację. Pewnie zależy to od rodzaju pamięci, słuchowcy będą zapamiętywać więcej ze słuchu, a wzrokowcy z brajla. Wychodzi w takim razie na to, że jestem bardziej wzrokowcem. Fakt, czytanie brajlem zajmuje zdecydowanie więcej czasu i zaczynam powoli myśleć np. o czytaniu syntezą na wolniejszej prędkości, a nie jakieś 70 czy 80 jak dotychczas, bo może wtedy też mój mózg będzie w stanie pochłonąć tego więcej. Jedną stronę w Wordzie przeczytam brajlem za jakieś 5-6 minut i niestety nie mam na razie punktu odniesienia. Pewnie mógłbym szybciej, ale to przyjdzie z czasem i jedna wordowska strona bez formatowania to więcej niż czarnodrukowa kartka A4, z tego co wiem.
I tak widzę, że różnica jest i to chyba nie najmniejsza. Nie tylko więcej zapamiętuję, ale też lepiej się koncentruję, kiedy czytam brajlem, bo sam proces czytania palcami tego wymaga.
Dygresja, ciekaw jestem, o ile przyspieszyłyby proces czytania polskie skróty brajlowskie, które niestety na razie wspiera tylko iOS i w dodatku u mnie, na iPhonie po czesku, chcą polskie skróty działać tylko do pisania, ale do wyświetlania na linijce już nie. Próbowałem wszystko włącznie z przełączaniem na polski i usuwaniem tablic brajlowskich, nic to nie daje.
Wracając, powiem Wam szczerze, nie wiem, czy dałbym radę bez brajla napisać magisterkę, zwłaszcza rozdział o historii Śląska Cieszyńskiego, który tak naprawdę jest tylko streszczeniem jednej książki. Zastanawiało mnie też zawsze, jak ci wykładowcy na uczelni są w stanie zapamiętać aż tyle. Widzę, że chyba mam odpowiedź, mianowicie czytanie sprawia, że zapamiętuje się lepiej.
A Wy jak macie, co myślicie? Czy robi Wam różnicę, jak czytacie tekst? Jeśli nie pomyśleliście jeszcze o tym i macie taką możliwość, spróbujcie przeczytać jeden tekst brajlem, drugi syntezą i zobaczcie, ile z którego zapamiętaliście.
Trzymajcie sieę i do następnych wpisów.
Cześć wam. Dawno nic tu nie pisałem, bo od początku semestru znowu jakoś tak nie ma kiedy. Mam dla was kolejną ciekawostkę muzyczną, bo niedawno dzięki Patrykowi alias Eugeniuszowi Pompiuszowi odkryłem dwie stacje radiowe z Chin, nadające po ujgursku. Jedna z nich, program trzynasty Chińskiego Radia, puszcza na końcu nadawania zawsze dwie te same piosenki, które moim zdaniem dość ciekawie pokazują, jakie wpływy słychać w ujgurskiej muzyce. Ich język należy do turkijskich i jest podobny np. do uzbeckiego, ale pośrednio też do tureckiego. W piosenkach na nagraniu słychać moim zdaniem ileś wpływów jednocześnie i tu proszę przestańcie czytać i posłuchajcie, a dopiero potem wróćcie do poniższego tekstu.
Otóż ja osobiście słyszę tam Turcję zwłaszcza w rytmie, melodie są po części muzułmańskie, ale po części pentatoniczne tak jak chińskie czy tatarskie, a jeszcze do tego typowo chińskie instrumenty. Pierwszy utwór ma typowo turecki rytm i ozdobniki po części też, druga piosenka jest w ogóle w rytmie 7/8, który jest typowy m.in. dla Bałkanów i Turcji. Co wy na to?
Jeśli usłyszę i nagram albo rozpoznam jeszcze coś ciekawego, też wam tu wrzucę. Na razie życzę miłego nadchodzącego tygodnia i do następnych wpisów.