Month: December 2018
Cześć. Niedawno zacząłem też wrzucać różne utwory świąteczne, więc dzisiaj przyszła pora na trochę nietypowe wykonanie jednej kolędy z Podlasia. Jest ono nietypowe, ponieważ wokalista śpiewa ją przez telefon. 😀
Pomysł pojawił się podczas słuchania koncertu życzeń Białoruskiego Radia Racja z Białegostoku, gdzie w wieczór przed prawosławnym nowym rokiem, czyli chyba 13 stycznia, można wygrać płytę za najlepiej zaśpiewaną kolędę przez telefon. Jeden ze słuchaczy wykonał parę lat temu piosenkę w gwarze podlaskiej albo języku podlaskim, jak kto woli, w każdym razie w odmianie zbliżonej bardziej do ukraińskiego.
Piosenka na tyle mi się spodobała głównie właśnie dzięki gwarze, że ją wyciąłem i nauczyłem się śpiewać. No i kolega Kamil alias Kamosz później stwierdził, że można by zrobić do wokalu podkład tak pół żartem.
Natomiast największym sukcesem, jeśli chodzi o tę piosenkę, był fakt, że z rok czy dwa lata później w święta faktycznie zagrali ją w Radiu Racja po moim pozdrowieniu, które im nagrałem i wysłałem razem z samą piosenką.
Warto nadmienić, że ich koncert życzeń czasami ma trochę wiochowy klimat, więc zastanawiałem się, czy zrozumieją to bardziej jako żart czy też całkiem na poważnie. Zrozumieli, jak widać, całkiem na poważnie i wykonawca jeszcze w tej samej audycji podziękował za zagranie jego piosenki.
Także tyle co do następnego wpisu, życzę miłego słuchania.
Cześć wszystkim. Święta się zbliżają, ja co prawda nie dołączyłem do świątecznej dwunastki, chociaż paru utworów od was posłuchałem z dużym zainteresowaniem, ale do Wigilii jeszcze trochę czasu zostało. Dlatego chciałbym wam tu zaproponować do posłuchania zarówno czeskie, jak też inne ciekawe kolędy. No i zacznę od tego, co jest dla mnie podstawą, czyli poniżej znajdziecie linki do kilku czeskich kolęd.
Nesem vám noviny (w wykonaniu chóru dziecięcego Bambini di Praga, na początku filmiku jest chwila ciszy):
https://youtu.be/Fx460tlwcD8
Dej Bůh štěstí tomu domu:
https://youtu.be/Ua4-6IiaT5w
Půjdem spolu do Betléma (znowu w wykonaniu Bambini di Praga):
https://youtu.be/WBY5BsRaB_I
Jak jsi krásné, neviňátko:
https://youtu.be/wn04MUDziig
Chtíc, aby spal (również w wykonaniu Bambini di Praga, kolęda renesansowa autorstwa Adama Michny z Otradovic):
Veselé vánoční hody (również w wykonaniu Bambini di Praga):
Čas radosti, veselosti:
Byla cesta, byla ušlapaná (w wykonaniu Bambini di Praga i zespołu Hradišťan, trochę inna kolęda z Moraw):
Pásli ovce valaši (wersja pierwsza, bardziej znana):
https://youtu.be/wgptjN7JkAc
Pásli ovce valaši (wersja druga z inną melodię):
Den přeslavný jest k nám přišel (starsza, mniej znana kolęda):
https://youtu.be/lTJoejM2kQI
Narodil se Kristus pán (także w wykonaniu Bambini di Praga. Ta kolęda często kończy koncerty świąteczne):
https://youtu.be/A81wDI7DhRk
I jeszcze dwa bonusiki z cyklu "skądś to znamy". 🙂
Aj, dnes v Betlémě:
Zelená se louka:
Jest to Humoreska naszego czeskiego kompozytora Antonína Dvořáka, utwór zainspirowany dźwiękiem jadącego pociągu. Dla tych, którzy nie znają oryginału, to na przykład:
https://youtu.be/H3dhH5goUyE
Co tam u mnie
Cześć wszystkim. Dawno nie napisałem wam nic o tym, co tam u mnie, no to wreszcie czas to zmienić. Mamy jutro wolne, bo dwie panie doktor z naszego wydziału jadą na konferencję do Lublina (a może powinienem napisać do Lublyna przez Y?) 🙂 Dzięki temu mam chociaż trochę, ale jednak więcej czasu.
Trochę by było do opowiadania, pewnie o czymś zapomnę, ale postaram się napisać o kilku ciekawych wydarzeniach z ostatnich dwóch miesięcy.
Co u mnie przede wszystkim, no to studia, studia i jeszcze raz studia. M.in. warsztaty przekładowe w czwartki, na których tłumaczymy krótsze teksty, głównie publicystyczne zawsze raz z czeskiego na polski, raz odwrotnie. Na pewno jest to ciekawe i wzbogacające. Cieszę, że ten fakultet wybrałem, bo powiedziało mi to już teraz wiele o tłumaczeniu, pewnie będzie tego jeszcze więcej, ale zrozumiałem przede wszystkim jedno: Jeśli tłumacz ma być dobry, to musi on lubić czytać od tak, dla odpoczynku. Czytać w obu językach i to najlepiej przeróżną literaturę, chociaż ta różnorodność może i nie jest konieczna. W każdym razie ja w tej kwestii niestety nie jestem stereotypowym przykładem niewidomego, bo czytanie jakoś nigdy nie było dla mnie relaksem, a mam wrażenie, że wśród nas chyba jest taki stereotyp o tym, jak to niewidomi nawet w moim wieku i młodsi często lubią czytać. Jeszcze w miarę niedawno lubiłem słuchowiska, ale nawet to się skończyło. Trochę szkoda, ale taki po prostu jestem, nawet jeśli mi trochę głupio z tego powodu.
Tym samym przechodzę do kolejnego przedmiotu, który mamy, to jest seminarium z literatury polskiej XX wieku. Jak na razie omawialiśmy np. opowiadania Dąbrowskiej, wiersze Tuwima i innych skamandrytów, ale też Pornografię Gombrowicza, Medaliony Nałkowskiej czy opowiadania Borowskiego. Za tydzień czeka nas Konopielka i np. po świętach reportaże Kapuścińskiego.
Dosyć już o studiach, bo nie o tym miało być. 😀 Wrzuciłem wam tu jakiś czas temu piosenkę w wykonaniu wiolonczelistki Doroty Barovej, Polki z czeskiego Zaolzia. Dowiedziałem się o niej od pani Teresy Drozdy, dziennikarki muzycznej z Warszawy, która jest teraz w Pradze, bardzo interesuje się muzyką czeską i udostępniła na swoim Facebooku też zapowiedź koncertu. Więcej o pani Dorocie i jej płycie możecie przeczytać w odpowiednim wpisie.
Pójdę chronologicznie, więc dalej mieliśmy pod koniec października i w listopadzie dwie ważne rocznice. Pierwsza to 28 września 100 lat od powstania niezależnej Czechosłowacji, dzisiaj już nieistniejącej, ale mimo to rocznica o wielkim znaczeniu dla obu naszych krajów. Z tej okazji odbyło się w Czechach i na Słowacji dużo ciekawego włącznie ze wspólnym nadawaniem radia publicznego obu krajów ze schroniska w górach na granicy. W Pradze otwarto chyba po 7 latach budynek Muzeum Narodowego po remoncie i na Placu Staromiejskim odbył się koncert, o którym napiszę za chwilkę.
Ja niestety byłem podziębiony, a więc zostałem w domu koło radia. Dzięki temu jednak mogłem przynajmniej posłuchać powyżej wspomnianego koncertu, na którym zaprezentowano najpopularniejsze piosenki poprzednich 100 lat, wybrane przez słuchaczy czeskiego radia publicznego w ramach ankiety 100 przebojów republiky (Sto hitů republiky). Ankieta trwała od początku roku i można było głosować za pomocą SMS'ów. Zwycięzcą została piosenka Modlitba pro Martu, czyli Modlitwa dla Marty, w wykonaniu pani Marty Kubišovej (Kubiszowej). Jest to utwór związany z ważnymi momentami w naszej nowszej historii, bo i z Praską Wiosną 1968 roku,, kiedy to myśleliśmy, że komuna powoli odejdzie, i z jej końcem w 1989 roku. W piosence śpiewa się o tym, że teraz wreszcie powoli odpływa chmura z nieba i nasz kraj znowu będzie w naszych rękach, a więc niech z tym krajem nadal zostaje pokój i niech skończy się złość, strach i spory. Ja nie pamiętam tamtych czasów, ale jako patriota bardzo doceniam tę piosenkę. Jak chcecie, to możecie posłuchać:
Aha no i gwiazdą stulecia został Karel Gott, którego pewnie większość z was zna, więc o nim wiele pisał nie będę oprócz tego, że na koncercie wykonał piosenkę Lady karneval.
Dzięki Modlitwie dla Marty mogę od razu wspomnieć też o drugiej rocznicy, a mianowicie 17 listopada święto walki studentów o wolność i demokrację. Tego dnia 1939 roku prascy studenci protestowali przeciwko zamknięciu szkół wyższych przez nazistów i student Jan Opletal został wtedy zabity przez Niemców, dlatego jest to do dziś międzynarodowy dzień studentów. No i w 1989 roku właśnie wtedy zaczęły się manifestacje na praskim Placu Wacława, tzw. Aksamitna Rewolucja, dzięki której skończyła się komuna w Czechosłowacji. Niestety ze względu na dziwną sytuację polityczną musiało dojść do kilku nieprzyjemnych momentów, ale o tym nie będę się rozpisywał, chociaż nie ukrywam, że z naszymi obecnymi populistycznymi władzami się nie zgadzam.
W Polsce wtedy też obchodziliście ważną rocznicę. Z okazji obu rocznic niepodległości zorganizowano w Pradze dwa koncerty, z których na jednym byłem i na obu byli ludzie z praskiej polonistyki. Chodziło po pierwsze o koncert Grzecha Piotrowskiego & The World Orchestra i orkiestry symfonicznej z Poznania. O Grzechu Piotrowskim wcześniej nic nie wiedziałem, tylko sprawdziłem mniej więcej, co to za muzyka. W pierwszej części grali jakąś symfonię jazzową, co podobało mi się trochę mniej, a w drugiej części już piosenki ze swojego repertuaru z różnymi wokalistami, co było bardzo ciekawe. Nie będę tu się rozpisywał o tym, bo wiele można znaleźć na YouTube, ale cieszę się bardzo, że się dowiedziałem o tym zespole.
Zbliżając się już powoli do końca, wspomnę jeszcze o koncertach z zespołem, których znowu trochę się narobiło i m.in. zaproszono nas już po raz drugi do jednej serbskiej restauracji, żebyśmy grali tam w Sylwestra. Tam jest zawsze fajnie, będziemy tam grać z jedną wokalistką z Bośni, która jest bardzo miła i fajnie się zgrywamy, więc powinno być świetnie. Oprócz tego niedawno miałem też jeden występ z kolegą aktorem, który robił ze mną dość długi wywiad i przy okazji też zagrałem kilka piosenek, część wam wrzuciłem przedwczoraj. Aha i jeszcze jedno, bardzo fajnie się zgadujemy z ludźmi z Polski z Erasmusa, którzy też chodzą na te warsztaty tłumaczeniowe. W zeszły piątek spotkaliśmy się w takiej restauracji blisko uczelni, gdzie na stołach są nalewaki (chyba tak to się nazywa po polsku?) i można sobie samemu nalewać piwo, nad każdym nalewakiem jest tablet, który wszystko liczy i też umożliwia zamawianie jedzenia. Dla nas niewidomych niedostępne, ale piwo nalewać można. 😀 Spotkanie wyszło bardzo miło i chyba jeszcze kiedyś je powtórzymy.
Także mniej więcej tyle ode mnie. Pewnie odezwę się znowu koło świąt jakoś bardziej szczegółowo, bo w trakcie studiów najczęściej albo coś robię, albo jeśli nie robię nic, to faktycznie nie robię nic. 😀 Szkoda trochę, że w tym semestrze nie mogę nigdzie wyjeżdżać, bo od poniedziałku do piątku studia, ale po zdaniu egzaminów w lutym, znając życie, znowu pojawię się chociaż na tydzień gdzieś w Polsce.
Trzymajcie się na razie i do następnych wpisów.
https://youtu.be/uyOoA9geTq4