Cześć wszystkim. Piszę ten wpis dzień przed kolejnym wyjazdem do Polski, a mianowicie do Warszawy (będę od jutra do tej soboty), potem do Płocka i od poniedziałku do Krakowa (tam będę mniej więcej tydzień). Tak więc gdyby czytał go ktoś, kto chciałby się ze mną spotkać, dawajcie znać jakkolwiek prywatnie. A kolejne miasta, które planuję odwiedzić i to prawdopodobnie w drugiej połowie września, to Wrocław, Poznań i Lublin, w miarę niedługo może również Łódź.
Natomiast głównym tematem tego wpisu jest sen, o którym opowiem wam dlatego, że ostatnio Amparo publikuje wiele takich wpisów, więc też podzielę się z wami jednym swoim snem. Niestety moje sny najczęściej są absurdalne, dosłownie wszystko jest w nich pomieszane. To jest jeden z niewielu jakkolwiek sensownych. Przyśniło mi się to latem 2016 roku, w wakacje pomiędzy maturą i studiami.
Sen wywodził się z faktu, że kiedy jeszcze chodziłem do podstawówki i gimnazjum, zawsze bardzo mnie ciekawiło, jak działa nasz szkolny radiowęzeł. U was w Polsce ponoć już mało gdzie to jest, więc w skrócie, w każdym pomieszczeniu i na każdym korytarzu głośnik i za pomocą tego systemu np. wołali nauczycieli do dyrektora, ogłaszali konkursy itd. Był też jeden pokój, gdzie była centrala tego właśnie radia, i mnie zawsze bardzo ciekawiło, jak to wszystko działa, zwłaszcza kiedy przywieźli nową centralę, która wspierała też dzwonki, więc od tego momentu nie mieliśmy klasycznego dzwonka mechanicznego, a takie melodyjki (między innymi fragment utworu Children Roberta Milesa).
W moim śnie też przywieźli nową centralę radiową, ale bez instrukcji. Nikt nie wiedział, który przycisk służy do czego, więc trzeba było po prostu próbować. W pewnym momencie ktoś nacisnął jeden z przycisków i stała się rzecz niespodziewana: Wszystkim, którzy akurat znajdowali się na terenie szkoły, nagle obniżyły się głosy. Została im góra, ale były zdecydowanie niższe i z lekkim przesterem. W dodatku, co było we śnie wyszczególnione, w szkole była wtedy też moja babcia, która przyszła po mnie. Ona jest takim małym generałem, jeśli coś jej się nie podoba, to potrafię nieźle się zdenerwować, i tak było też po naciśnięciu tamtego przycisku.
Na szczęście w miarę szybko naciśnięto go jeszcze raz. Tym, którzy wcześniej mieli obniżony głos, powrócił ich normalny, ale znowu innym, których wcześniej w budynku szkoły nie było, głos się obniżył. Dlatego później nacisnęli go znowu, efekt był podobny – kilku osobom znowu obniżył się głos. Potem już z jakiegoś powodu nikt go nie wciskał i sen skończył się tym, że chór szkolny musiał przestać występować, bo kilku członkom został obniżony głos.
Tak że tyle co do jednego z niewielu swoich snów, które pamiętam i które jakkolwiek nadają się do opowiedzenia. Życzę wszystkim miłego dnia, do następnych wpisów.
O moich planowanych wyjazdach do Polski oraz sen o szkolnym radiowęźle
Cześć wszystkim. Piszę ten wpis dzień przed kolejnym wyjazdem do Polski, a mianowicie do Warszawy (będę od jutra do tej soboty), potem do Płocka i od poniedziałku do Krakowa (tam będę mniej więcej tydzień). Tak więc gdyby czytał go ktoś, kto chciałby się ze mną spotkać, dawajcie znać jakkolwiek prywatnie. A kolejne miasta, które planuję odwiedzić i to prawdopodobnie w drugiej połowie września, to Wrocław, Poznań i Lublin, w miarę niedługo może również Łódź.
Natomiast głównym tematem tego wpisu jest sen, o którym opowiem wam dlatego, że ostatnio Amparo publikuje wiele takich wpisów, więc też podzielę się z wami jednym swoim snem. Niestety moje sny najczęściej są absurdalne, dosłownie wszystko jest w nich pomieszane. To jest jeden z niewielu jakkolwiek sensownych. Przyśniło mi się to latem 2016 roku, w wakacje pomiędzy maturą i studiami.
Sen wywodził się z faktu, że kiedy jeszcze chodziłem do podstawówki i gimnazjum, zawsze bardzo mnie ciekawiło, jak działa nasz szkolny radiowęzeł. U was w Polsce ponoć już mało gdzie to jest, więc w skrócie, w każdym pomieszczeniu i na każdym korytarzu głośnik i za pomocą tego systemu np. wołali nauczycieli do dyrektora, ogłaszali konkursy itd. Był też jeden pokój, gdzie była centrala tego właśnie radia, i mnie zawsze bardzo ciekawiło, jak to wszystko działa, zwłaszcza kiedy przywieźli nową centralę, która wspierała też dzwonki, więc od tego momentu nie mieliśmy klasycznego dzwonka mechanicznego, a takie melodyjki (między innymi fragment utworu Children Roberta Milesa).
W moim śnie też przywieźli nową centralę radiową, ale bez instrukcji. Nikt nie wiedział, który przycisk służy do czego, więc trzeba było po prostu próbować. W pewnym momencie ktoś nacisnął jeden z przycisków i stała się rzecz niespodziewana: Wszystkim, którzy akurat znajdowali się na terenie szkoły, nagle obniżyły się głosy. Została im góra, ale były zdecydowanie niższe i z lekkim przesterem. W dodatku, co było we śnie wyszczególnione, w szkole była wtedy też moja babcia, która przyszła po mnie. Ona jest takim małym generałem, jeśli coś jej się nie podoba, to potrafię nieźle się zdenerwować, i tak było też po naciśnięciu tamtego przycisku.
Na szczęście w miarę szybko naciśnięto go jeszcze raz. Tym, którzy wcześniej mieli obniżony głos, powrócił ich normalny, ale znowu innym, których wcześniej w budynku szkoły nie było, głos się obniżył. Dlatego później nacisnęli go znowu, efekt był podobny – kilku osobom znowu obniżył się głos. Potem już z jakiegoś powodu nikt go nie wciskał i sen skończył się tym, że chór szkolny musiał przestać występować, bo kilku członkom został obniżony głos.
3 replies on “O moich planowanych wyjazdach do Polski oraz sen o szkolnym radiowęźle”
A tak, znam ten sen. Nieźle się uśmiałam, jak mi go opowiadałeś
eeeej ale bede szcera teraz.
zazdroszcze tobie to zemozes tak dlugo pozostac w polsce.
tes tak chciala bym w Holandii, ale nie mam na to zadnego pomyslu jak to zrobic.
No ziomuś, to się będzie trzeba spotkać, co nie? 😛 W Krakowie może być, a w Pozku to już na pewno.