Cześć wszystkim. Po dłuższym czasie znowu odzywam się do was, niedługo pewnie napiszę też, co tam u mnie, ale jeszcze nie teraz. Chciałbym bowiem opowiedzieć wam historię z mojego Erasmusa w Warszawie i zrobię to w formie zagadki, czyli nie dokończę. Może podam w niej kilka informacji prywatnych, ale one są już nieaktualne, więc myślę, że nic się nie stanie.
Otóż, po przyjeździe do Warszawy załatwiłem sobie m.in. polskie konto bankowe. Po otrzymaniu karty płatniczej pocztą trzeba było jakoś odczytać dane, żebym mógł używać karty np. w aplikacjach na telefonie. Numer karty oraz datę ważności przeczytała mi aplikacja na Androida, która odczytuje takie dane z karty kredytowej za pomocą czytnika NFC. Jednak kodu CVV karta nie przekazuje w ten sposób z przyczyn bezpieczeństwa. Niestety nie miałem w pobliżu nikogo zaufanego, kto mógłby mi go przeczytać, dlatego zdzwoniłem się z rodzicami poprzez rozmowę video na Skype. Mama odczytała mi kod CVV z tylnej strony karty, chyba 690, o ile dobrze pamiętam. Zapisałem sobie go, próbuję podpinać do różnych aplikacji, nie działa. Dzwonię do banku, pytam, po ich stronie wszystko się zgadza.
Gdzie waszym zdaniem był problem? Co poszło nie tak?
Życzę miłego weekendu i pozdrawiam, do następnych wpisów jak zwykle.
Historia z mojego warszawskiego Erasmusa w formie zagadki
Cześć wszystkim. Po dłuższym czasie znowu odzywam się do was, niedługo pewnie napiszę też, co tam u mnie, ale jeszcze nie teraz. Chciałbym bowiem opowiedzieć wam historię z mojego Erasmusa w Warszawie i zrobię to w formie zagadki, czyli nie dokończę. Może podam w niej kilka informacji prywatnych, ale one są już nieaktualne, więc myślę, że nic się nie stanie.
Otóż, po przyjeździe do Warszawy załatwiłem sobie m.in. polskie konto bankowe. Po otrzymaniu karty płatniczej pocztą trzeba było jakoś odczytać dane, żebym mógł używać karty np. w aplikacjach na telefonie. Numer karty oraz datę ważności przeczytała mi aplikacja na Androida, która odczytuje takie dane z karty kredytowej za pomocą czytnika NFC. Jednak kodu CVV karta nie przekazuje w ten sposób z przyczyn bezpieczeństwa. Niestety nie miałem w pobliżu nikogo zaufanego, kto mógłby mi go przeczytać, dlatego zdzwoniłem się z rodzicami poprzez rozmowę video na Skype. Mama odczytała mi kod CVV z tylnej strony karty, chyba 690, o ile dobrze pamiętam. Zapisałem sobie go, próbuję podpinać do różnych aplikacji, nie działa. Dzwonię do banku, pytam, po ich stronie wszystko się zgadza.
Gdzie waszym zdaniem był problem? Co poszło nie tak?
Życzę miłego weekendu i pozdrawiam, do następnych wpisów jak zwykle.
6 replies on “Historia z mojego warszawskiego Erasmusa w formie zagadki”
A gdzie data ważności?
niektorzy ludzie mila 6 i 9 czysby to oto chodzilo? ze moze mialo byc 960?
Data ważności jest.
Pewnie trzymałeś kartę do góry nogami i powinno być, w stosunku do 690, 069.
Dokładnie, Agata ma rację. Wychodzi na to, że z tyłu karty płatniczej był tylko kod CVV, nic poza tym, w związku z czym mama nie skojarzyła, że pokazuję jej kartę odwrotnie, a ja o tym nie wiedziłałem. Jak odwrócicie szóstkę, to jest z niej dziewiątka i odwrotnie, a zero wygląda do góry nogami tak samo, wiadomo, kółko. Ja wpadłem na to na szczęście w ciągu chyba jednego dnia albo dwóch, sam nie wiem jakim cudem, i od razu zadzwoniłem do banku, żeby anulować zgłoszenie problemu technicznego. Pytanie tylko, droga Agato, czy przypadkiem nie zepsułaś zabawy, bo ja Ci o tym już kiedyś mówiłem. 😛 Ale w każdym razie właśnie tak było.
Jajko bardziej niż kółko. Niektórzy mówią nawet, że dość wąskie jajko w przeciwieństwie do litery “o”, która ponoć jest bardziej okrągła.